W podobnej sytuacji znalazły się także małe firmy, którym nie uregulowano faktur.
– Dostaliśmy skierowanie od firmy z Czerwonaka, jako naszego przyszłego pracodawcy, na badania do przychodni medycyny pracy w Gostyniu. Miało być także przeszkolenie BHP – relacjonuje Leszek Kamiński, który został wyznaczony na brygadzistę zatrudnionej grupy. – Prace rozpoczęliśmy przed świętami wielkanocnymi. Z czasem zaczęły się obiecanki, że będą umowy, będą pieniądze, mamy tylko poczekać.
Gdy ani 10, ani 11 i 12 maja pieniędzy nadal nie było, a przedsiębiorca z Czerwonaka przestał odbierać telefony, postanowili skończyć zabawę w kotka i myszkę i zeszli z placu budowy.
– Ja już swoje lata przepracowałem, ale po raz pierwszy spotkało mnie coś takiego. Pracowaliśmy trzy tygodnie, w sumie 119 godzin i nie damy się oszukać – zapowiada Kamiński. Powiadomili o sprawie policję, a następnie urząd pracy i Państwową Inspekcję Pracy. Wreszcie złożyli pozwy do sądu pracy.
Grupa bezrobotnych to niejedyne osoby, którym przedsiębiorca z Czerwonaka nie reguluje należności. Są także małe firmy, które własnym sprzętem i siłami wykonywały prace ziemne, usuwały pnie wyciętych drzew, układały krawężniki.
Modernizacja drogi 434 od Śremu do przedmieść Rawicza to warte prawie 82 mln zł zadanie w większości finansowane z Unii Europejskiej. Przetarg ogłoszony przez Wielkopolski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Poznaniu wygrało konsorcjum firm: Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjno-Drogowych z Nowego Tomyśla, Przedsiębiorstwo Drogowo-Mostowe „Dromost” z Żabna oraz Przedsiębiorstwo Dróg i Ulic Leszno. Za odcinek, na którym pracowali bezrobotni oraz pokrzywdzone firmy odpowiedzialne jest przedsiębiorstwo z Nowego Tomyśla. To dla nich, jako podwykonawca, pracowała firma przedsiębiorcy z Czerwonaka.
– Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjno-Drogowych SA w Nowym Tomyślu zawarło umowę podwykonawczą z opisywaną firmą. Na zawarcie umowy uzyskaliśmy zgodę WZDW w Poznaniu. Zgodnie z postanowieniami tej umowy, to na podwykonawcy ciążył obowiązek uzyskania zgody na zatrudnianie dalszych podwykonawców – mówi Zygmunt Miedziński, prezes PRID w Nowym Tomyślu. – Oświadczam, iż fakt taki nigdy nie nastąpił. Również kierownik budowy nie otrzymał żadnych dokumentów ani zgłoszenia, że na budowie funkcjonuje inna firma niż spółka z Czerwonaka.
To oznacza, że poszkodowani mogą swoich roszczeń dochodzić wyłącznie od przedsiębiorcy z Czerwonaka. Ten, jeśli odbiera telefony, to nadal obiecuje, że niedługo ureguluje rachunki. Dzisiaj w Gostyniu ma dojść do spotkania osób pokrzywdzonych z nierzetelnym przedsiębiorcą przy udziale głównego wykonawcy, czyli PRID z Nowego Tomyśla. Jednocześnie spółka zapowiada przeprowadzenie dodatkowych kontroli zatrudnianych przez siebie firm na pozostałych realizowanych budowach.
Z przedsiębiorcą z Czerwonaka nie udało nam się skontaktować. Mimo wielu prób i monitów nie odbierał od nas telefonu.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?