Syn strażaka potrzebuje naszej pomocy!
O tym, jak ważna jest pomoc innym, nie trzeba nikogo przekonywać. Zresztą mieszkańcy naszego terenu i nasi czytelnicy już wielokrotnie pokazywali, że pomagać potrafią. Świadczą o tym choćby kolejne rekordy podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale także wszelkie imprezy charytatywne - organizowane by pomagać dzieciom, dorosłym, czy wszystkim tym, którzy tej pomocy oczekiwali. Czasem pomocy potrzebują też ci, którzy na co dzień, tą pomoc niosą...
Mowa tutaj o synku kuślińskiego strażaka - Józiu Leśniaku. Ostatnio na stronie Ochotniczej Straży Pożarnej w Kuślinie pojawiła się prośba o pomoc dla tego małego chłopca.
Strażak, o którym mowa od wielu lat służy w kuślinskiej jednostce. Jest kierowcą oraz ratownikiem przedmedycznym. O każdej porze dnia i nocy reagował na sygnał alarmu. Nigdy nie bał się wchodzić w ogień, czy walczyć o życie zupełnie sobie obcych osób. Dziś sam walczy. Jest to najważniejsza walka w jego życiu. W jego, jego żony, jego rodziny. Walka o życie i zdrowie synka - Józia.
Każdy z nas może pomóc Józiowi!
Józio urodził się w 24 tygodniu ciąży. Ważył 775 gramów i miał 28 cm długości. CUD - to słowo często przewija się w historii tego małego wojownika. Wspomniany cud ma jednak swoje części składowe. Najważniejszym z nich to ogromna wola życia samego Józia, znakomici lekarze i sprzęt, który na 110 dni musiał zastąpić mu łono mamy.
- Od razu rozpoznano u niego szereg skomplikowanych i ciężkich schorzeń: zespół zaburzeń oddychania, martwicze zapalanie jelit, krwawienie krwi do mózgu III i IV stopni, retinopatia V stopnia, zaburzenia hematologiczne i metaboliczne, niedokrwistość, martwica paluszków przy lewej stopie, sepsa, wodogłowie pokrwotoczne, czy też dysplazję oskrzelową - płucna
- nadmienia mama Józia, Ewa Leśniak. Jak dodaje tak na prawdę od pierwszych minut życia do dziś to ciągła walka o życie i zdrowie. Obecne leczenie wymaga stałej opieki wielu specjalistów oraz intensywnej i żmudnej rehabilitacji, terapii karmienia i komunikacji, zajęć integracji sensorycznej czy z neurologopedią.
- Józio uczęszcza na zajęciach z tyflopefagogiem, ponieważ przez te wszystkie schorzenia mój syn jest niewidomy. Ma za sobą aż 7 operacji. Ostatnie to wszczepienie układu zastawkowego komorowo - otrzewnowego w związku z wodogłowiem w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, operacja na lewe oczko witrektomia (retinopatia V stopnia sprawiła, że syn jest niewidomy bez poczucia światła) oraz założenie PEGA (Józio jest karmiony do jelitowo)
- relacjonuje E. Leśniak. Niestety, jak dowiedzieliśmy się od mamy Józia to nie koniec diagnoz. W lutym 2021 roku chłopca ze snu obudził pierwszy atak padaczkowy, a badanie EEG było bezlitosne.
- Od tej pory musi codziennie przyjmować leki, dzięki którym, miejmy nadzieje nie wystąpią już nigdy te okropne ataki padaczkowe. Rok 2022 to kolejna diagnoza. Tym razem wynik rezonansu magnetycznego i po raz kolejny zostaliśmy bezradnie powaleni na kolana! Oprócz wylewów dokomorowych, które Józek doznał w pierwszych dniach życia dowiedzieliśmy się o wadzie rozwojowej tylnego dołu czaszki - heterotomia okołokomorowa. To ciężkie nieodwracalne schorzenia, które prowadzi do niepełnosprawności
- mówi nasza rozmówczyni.
Każdy z nas ma możliwość pomóc osobom, które na co dzień poświęcają się drugiej osobie, by ratować życie i zdrowie.
Pasta jajeczna z awokado
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?