Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszno - Brawurowa jazda przyczyną tragedii

Daniel Andruszkiewicz
W samochodach siedzieli tylko kierowcy. Pomimo starań lekarzy oboje zmarli w szpitalu
W samochodach siedzieli tylko kierowcy. Pomimo starań lekarzy oboje zmarli w szpitalu FOT. DANIEL ANDRUSZKIEWICZ
Powołani przez leszczyńską prokuraturę biegli ustalili przyczyny i okoliczności tragicznego wypadku, do którego w sierpniu doszło na krajowej „piątce” pod Radomickiem. Zderzyły się tam czołowo dwa mercedesy: osobowy i dostawczy. Zginęły dwie osoby. Ekspertyza nie pozostawia wątpliwości, że to 24- letni kierowca sprintera przekroczył dopuszczalną prędkość i zjechał na przeciwny pas ruchu.

Do wypadku doszło 30 sierpnia około godziny 9 rano. Warunki atmosferyczne nie były najlepsze, padał deszcz. Osobowy mercedes jechał z Leszna w kierunku Poznania, za kierownicą siedziała córka jednej z leszczyńskich radnych 37-letnia Lidia B. Sprinter jechał w przeciwnym kierunku. Kierował nim 24-letni mieszkaniec Poznania. Do zderzenia doszło na łuku krajowej „piątki” między Lipnem i Radomickiem, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 90 kilometrów na godzinę. Siła uderzenia była tak duża, że kierowca samochodu dostawczego wyleciał z kabiny na ulicę. Kobieta, która prowadziła limuzynę, została uwięziona. Strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu, by pociąć karoserię i wydostać ją na zewnątrz. Poszkodowanymi zajęły się ekipy medyczne. W bardzo ciężkim stanie zostali przewiezieni do leszczyńskiego szpitala, gdzie lekarze do późnego popołudnia walczyli o ich życie. Niestety oboje zmarli na skutek odniesionych obrażeń.

Od samego początku śledztwa zarówno policjanci, jak i prokuratorzy byli bardzo powściągliwi w udzielaniu jakichkolwiek informacji na temat prawdopodobnych przyczyn tragedii. Trwały przesłuchania świadków, przeprowadzono także oględziny na miejscu wypadku. Ustalenia nie były na tyle wiarygodne, by na ich podstawie można było ostatecznie rozstrzygnąć, kto ponosi odpowiedzialność za zdarzenie. Na asfalcie nie było widocznych śladów hamowania pojazdów, co tylko utrudniało pracę śledczym. Między innymi dlatego prokuratura zdecydowała się na powołanie biegłych, których zadaniem było rozwianie wszelkich wątpliwości. Pierwszy zespół zajął się oceną stanu technicznego samochodów. Ekspertyza była gotowa na początku października. Wynikało z niej, że oba mercedesy były sprawne w chwili zderzenia. Powołano wtedy drugi zespół specjalistów, którzy mieli zrekonstruować sam wypadek. Sporządzona przez nich ekspertyza trafiła już do prokuratury.

– Biegły wykazał ponad wszelką wątpliwość, że winę ponosi kierowca mercedesa sprintera, który nie dopasował prędkości do warunków panujących na drodze – wyjaśnia Jerzy Maćkowiak, prokurator rejonowy w Lesznie. – Mężczyzna na łuku drogi stracił panowanie nad samochodem i zjechał na przeciwny pas ruchu.
Eksperci wyliczyli także szybkość, z jaką poruszały się oba auta tuż przed zderzeniem. Osobowy mercedes jechał zaledwie 65 kilometrów na godzinę, a więc dużo wolniej niż wynosi dopuszczalna tam prędkość. Kierowca sprintera miał na liczniku dokładnie 107 kilometrów na godzinę i to właśnie było bezpośrednią przyczyną wypadku.

Śledztwo w sprawie tej tragedii zostanie umorzone. Jej wyjaśnienie i wskazanie winnego było potrzebne rodzinom ofiar, by doprowadzić do końca procedury odszkodowawcze.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gostyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto