Leszno: Radny Andrzej B. uznany za winnego. Sąd skazał go za jazdę rowerem pod wpływem alkoholu

Historia sięga 26 marca ubiegłego roku, kiedy to Andrzej B. około godziny 22 wyjeżdżał z osiedla na wysokości klubu ,,Trojka". Mundurowi, którzy zeznawali w sprawie twierdzili, że była to rutynowa kontrola. Zobaczyli mężczyznę na nie oświetlonym rowerze, który przejechał przez w poprzek ulicy 55 Pułku Piechoty i zeskoczył na chodnik, gdy spostrzegł radiowóz.

Zobacz też: Relacja z procesu Andrzeja B.

Funkcjonariusze wyczuli silną woń alkoholu i przeprowadzili testy, które wykazały, że Andrzej B. miał w wydychanym powietrzu około promila alkoholu. Radny na początku nie chciał niczego wyjaśniać. Utrzymywał, że jego zatrzymanie było prowokacją, że miało podtekst polityczny. Nie przyznawał się do winy.

Zobacz też: Policja zatrzymała radnego PiS.

Proces ruszył pod koniec listopada. Bez udziału Andrzeja B., bo jak wyjaśniał pisemnie, był obłożnie chory. Kolejna i ostatnia zarazem rozprawa odbyła się w tym tygodniu. Zapadł już wyrok, na mocy którego radny PiS został skazany na karę grzywny w wysokości tysiąca złotych, wydał roczny zakaz kierowania rowerami, motorowerami i motocyklami, nakazał wypłatę 200 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Osobom Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, a także nałożył na niego obowiązek zapłaty za proces, który kosztował nieco ponad 420 złotych.

Wyrok nie jest prawomocny. Andrzejowi B. może się od niego odwołać. Jeśli jednak tego nie zrobi i orzeczenie się uprawomocni, to radny straci mandat. Zgodnie z prawem nie może pełnić go osoba, która została prawomocnie skazana.

Miejsce Andrzeja B. może zająć Hanna Kotomska, która pracuje w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Lesznie. W latach od 1998 do 2002 była już radną wybraną z listy AWS. Jak sama mówi, nie zastanawiała się jeszcze nad tym, czy mandat w leszczyńskim samorządzie ponownie obejmie.