Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszno: Sąd postanowił prowadzić rozprawę, by wyjaśnić dokładne okoliczności śmierci pracownika MZO

Daniel Andruszkiewicz
Sędzia SR w Lesznie Tomasz Momot postanowił nie rozpatrywać wniosku o dobrowolne poddanie się karze, ale prowadzić rozprawę i wysłuchać świadków wypadku, w którym zginął pracownik leszczyńskiego MZO.
Sędzia SR w Lesznie Tomasz Momot postanowił nie rozpatrywać wniosku o dobrowolne poddanie się karze, ale prowadzić rozprawę i wysłuchać świadków wypadku, w którym zginął pracownik leszczyńskiego MZO. fot. Daniel Andruszkiewicz
Przed Sądem Rejonowym w Lesznie miał dziś (18 lutego) zapaść wyrok w sprawie tragicznego wypadku, do którego w lipcu ubiegłego roku doszło w miejscowości Dobramyśl (gm. Osieczna). Zginął tam pracownik leszczyńskiego MZO. Podczas posiedzenia sąd zdecydował, że nie uwzględni jeszcze wniosku oskarżonej o dobrowolne poddanie się karze, gdyż chce osobiście wysłuchać świadków zdarzenia i uszczegółowić okoliczności w jakich do niego doszło.

Chodzi o wypadek z 25 lipca 2012 roku. Było około godziny 10, kiedy pracownicy Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Lesznie zajmowali się załadunkiem śmieci z jednej z posesji przy drodze głównej w Dobramyśli.

Zobacz też: Zginał pracownik MZO.

Właśnie wtedy kierująca autem osobowym Renata H. uderzyła w tył śmieciarki. Pomiędzy pojazdami znalazł się jeden z pracowników (62-letni mieszkaniec Osiecznej). Został zgnieciony i zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

- Mówiąc najogólniej oskarżona się zagapiła. Twierdziła, że podjęła próbę hamowania, ale noga w jakiś sposób uwięzła jej pomiędzy pedałami. Prowadziła auto w szpilkach - mówi prokurator.

Śledczy ustalili z oskarżoną wymiar kary, gdyż wolała ona uniknąć przeprowadzania rozprawy. Na mocy tego porozumienia Renata H. miała zostać skazana na rok i osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz zobowiązana do zapłaty grzywny w wysokości 3 tysięcy złotych. Dziś odbyło się posiedzenie, podczas którego oskarżyciel publiczny wystąpił dodatkowo o wydanie rocznego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.

- Jeśli w jakikolwiek sposób zadośćuczyni to rodzinie zmarłego, to zgadzam się na taki zakaz - mówiła ze łzami w oczach oskarżona kobieta. - Bardzo żałuję tego, co się stało.

Na tak sformułowaną propozycję nie przystał jednak pełnomocnik reprezentujący rodzinę zmarłego.

- Jest to rażąco niski wyrok i zdaniem rodziny nie spełnia swych funkcji. Roczny zakaz nie spowoduje, że oskarżona będzie musiała ponownie przystąpić do egzaminu na prawo jazdy - mówił Mariusz Andrzejewski.

- W ocenie prokuratury zakaz w tej formie jest adekwatny do sytuacji, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Gdyby oceniać ją w kategoriach czysto ludzkich, to można by uzasadnić dwu, trzy, a nawet pięcioletni zakaz - mówił prokurator.

Oskarżona nie zgodziła się na dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów. Miała do tego prawo, gdyż w tym przypadku ma on charakter fakultatywny.

- Mam dwójkę dzieci. Jeśli przystanę na to, to najprawdopodobniej stracę pracę - uzasadniała.

Sąd postanowił nie rozstrzygać o wyroku podczas dzisiejszego posiedzenia. Podjął decyzję zgoła odmienną - dojdzie bowiem do rozprawy, podczas której wysłuchani zostaną świadkowie, a także policjanci, którzy jako pierwsi przyjechali na miejsce zdarzenia.

- Sąd chce przesłuchać ich w celu ustalenia okoliczności jazdy oskarżonej i tego, w jakich warunkach doszło do zdarzenia. Na tej podstawie będzie można stwierdzić, czy powinno się ją wyeliminować z ruchu - mówił sędzia Tomasz Momot.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gostyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto