Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najgorzej działała Straż Miejska w Pile i Ostrowie ielkopolskim. Najszybciej interweniowało pogotowie i Straż Pożarna

GG, JAZ, JEŻ, MAW, MICH, MON, ROJ, MWE, KS
Wczoraj wczesnym popołudniem sprawdzaliśmy jak działają służby ratownicze w Wielkopolsce. Okazało się, że na interwencję pogotowia, policji czy straży pożarnej zazwyczaj nie trzeba było czekać dłużej niż kilka minut.

Wczoraj wczesnym popołudniem sprawdzaliśmy jak działają służby ratownicze w Wielkopolsce. Okazało się, że na interwencję pogotowia, policji czy straży pożarnej zazwyczaj nie trzeba było czekać dłużej niż kilka minut. Gorzej, gdyby pękł kaloryfer albo zepsuła się instalacja elektryczna.

Niemal we wszystkich miastach Wielkopolski wczoraj około godz. 13 można było bez kłopotu dodzwonić się do służb ratowniczych. Niekiedy problemów nastręczało skontaktowanie się ze Strażą Miejską.

Pogotowie - natychmiast na miejscu

W Pile dyżurowały dwa zespoły wyjazdowe. Pracownik twierdził, że jeśli choć jeden jest na miejscu, wyjeżdża natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia, że np. na ulicy leży człowiek. Aby znaleźć się w centrum miasta karetka potrzebuje około 4 minut.

W Poznaniu na przyjazd pogotowia do podobnego zdarzenia w centrum miasta nie trzeba było czekać dłużej niż 2-3 minuty. Także w Kaliszu można było liczyć na natychmiastową pomoc. Inaczej było w Lesznie. Pracownicy tamtejszego pogotowia czas dojazdu na wezwanie uzależniają głównie od warunków atmosferycznych. - W czasie tegorocznych świąt po
Lesznie trudno się poruszać ze względu na śliską nawierzchnię. Większość kierowców nie reaguje też na dźwięk syreny - powiedział „Gazecie” dyspozytor, Grzegorz Kołecki.

Jak do pożaru

Pilska straż pożarna mogła być gotowa do wyjazdu w ciągu minuty od przyjęcia zgłoszenia. Dojazd do najodleglejszego punktu miasta zająłby jednostce około 8 minut. Nawet jeśli wszystkie wozy w chwili zgłaszania pożaru uczestniczyłyby w wielkiej akcji, jeden zespół zostałby wycofany i skierowany do kolejnego zdarzenia.

W Poznaniu straż znalazłaby się na miejscu pożaru w ciągu 2-3 minut. Także w Lesznie na interwencję nie trzeba było długo czekać - Jeśli zgłoszenie dotyczyłoby samego Leszna, to w ciągu kilku minut docieramy na miejsce - poinformował dyżurny Komendy Miejskiej PSP.

W Kępnie na ugaszenie płonącego śmietnika mieszkańcy musieliby poczekać od 5 do 8 minut. Niewiele dłużej - około 10 minut zabrałoby straży pożarnej dojechanie do podkaliskiego Pólka aby usunąć drzewo tarasujące drogę. Sama akcja nie trwałaby dłużej niż około kwadransa.

Jak w zwykły dzień

Policjanci w czasie świąt pracują jak w każdy normalny dzień. Wydział prewencji nie odebrał żadnego zgłoszenia o kradzieży mieszkaniowej, piwnicznej ani samochodowej. -

Byliśmy w stanie dojechać w ciagu kilku minut w każdy punkt miasta - zapewnia podkomisarz Marek Bartkowiak, dyżurny komendy Miejskiej Policji w Lesznie. W Poznaniu czas dojazdu na miejsce włamania do piwnicy zależał przede wszystkim od dzielnicy. Na Winogradach i Piątkowie zgłoszeń było sporo, w innych dzielnicach panował spokój. Generalnie ofiara włamania mogła liczyć, że w ciągu około 15 minut policjanci dotarliby na miejsce.

Jeszcze szybciej zareagowałaby policja z Kalisza. Wczoraj około godz. 13 do zgłoszonego włamania do piwnicy radiowóz dojechałby w ciągu paru minut.

Każdy zadba o swoje

W Lesznie bez przeszkód można się było dodzwonić na alarmowe telefony pogotowia ciepłowniczego, energetycznego, gazowego i wodno-kanalizacyjnego. Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie te służby przyjeżdżają na miejsce jedynie, aby zabezpieczyć własną sieć.

Mieszkańcy domów komunalnych i spółdzielczych w przypadku takich awarii mogli bez problemu dodzwonić się do miejskiego lub spółdzielczego pogotowia technicznego. Jego pracownicy byli w stanie naprawić przepalone bezpieczniki lub usunąć awarię kanalizacji. W przypadku prywatnych właścicieli domów pozostawały własne umiejętności lub zaprzyjaźniony fachowiec.

Podobnie wyglądała sytuacja w Pile i w Poznaniu. Na interwencję polegającą na zamknięciu dopływu gazu czy wody można było liczyć w ciągu maksimum 15 minut. W Pile pogotowie gazowe, ciepłownicze czy wodno-kanalizacyjne zawiadamiało o awarii również administratora budynku.

Strażnicy poza zasięgiem

W świąteczne popołudnie nie sposób było się dodzwonić do Straży Miejskiej w Pile i Ostrowie. W obu przypadkach pomimo kilku prób nikt nie podnosił słuchawki.

W Poznaniu pod numerem alarmowym Straży dyżurny zgłosił się natychmiast. Jak stwierdził, usunięcie z jezdni samochodu tarasującego ulicę zajmie strażnikom nie więcej niż 10 minut od chwili przyjęcia zgłoszenia.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Najgorzej działała Straż Miejska w Pile i Ostrowie ielkopolskim. Najszybciej interweniowało pogotowie i Straż Pożarna - Poznań Nasze Miasto

Wróć na gostyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto