Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żużel: Drugie miejsce kapitana Unii w GP

Tomasz Sikorski
Pięć punktów, tyle udało się odrobić w Toruniu Jarosławowi Hampelowi do prowadzącego w klasyfikacji Grand Prix Grega Hancocka. To dużo, czy mało? Sporo, biorąc pod uwagę fakt, że Amerykanin nadal jeździ bardzo dobrze, a do końca tegorocznej rywalizacji o tytuł indywidualnego mistrza świata pozostały jeszcze trzy turnieje.

W tej chwili przewaga Hancocka wynosi 17 punktów. W każdych zawodach Hampel musiałby więc zdobywać o sześć oczek więcej od rywala. Niemożliwe?

Hampel ma zresztą teraz maleńką przewagę psychologiczną nad Hancockiem. To właśnie on wyrzucił Amerykanina z rywalizacji na MotoArenie. W półfinale kapitan Unii przegrał start z najgroźniejszym przeciwnikiem, ale szybko go dopadł, zaatakował przy krawężniku i na tyle wywiózł go pod płot, że z tej akcji skorzystał jeszcze Antonio Lindbaeck. Tym samym Hampel upiekł dwie pieczenie przy jednym ogniu, bo Szwed dojechał drugi do mety, pozbawiając Hancocka awansu do finału. To był po prostu majstersztyk.

Finał był już natomiast niemalże kopią wyścigu sprzed dwóch tygodni, kiedy to Hampel na ostatnich metrach minął Andreasa Jonssona. Wtedy się udało, tym razem nie, choć wicemistrz świata do końca deptał po piętach Szwedowi.

– Andreas nie popełnił żadnego błędu, nie miałem jak go zaatakować – przyznał później Hampel. – Z drugiego miejsca i tak jestem jednak zadowolony. Wykonałem dzisiaj kawał dobrej roboty. Cały czas liczę się w rywalizacji o tytuł. Będę walczył do końca. Ani myślę odpuszczać – dodał.

Hampel z Jonssonem stoczył też kapitalną walkę w rundzie zasadniczej. Wówczas po ostrym ataku Szweda spadł na trzecie miejsce, a mimo to na mecie zameldował się pierwszy. – Szkoda, że to nie był finał – żartował po zawodach Hampel. Jonsson po tym wyścigu miał nieco inne odczucia. – Przypomniała mi się Malilla i finał przegrany na ostatnich metrach – stwierdził Szwed. On jednak Toruń opuszczał w wyśmienitym nastroju. Z trzech ostatnich turniejów dwa wygrał, w jednym był o krok od zwycięstwa. – Jestem w znakomitej formie. Wszystko układa się po mojej myśli. W tej chwili mam już tylko jeden cel. Zdobyć pierwszy w karierze medal indywidualnych mistrzostw świata – zapowiedział Jonsson.

I trzeba przyznać, że jest na najlepszej drodze, aby ten plan zrealizować, bo po Grand Prix Polski awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając Tomasza Golloba. Ten w Toruniu jeździł bardzo dobrze, ale w półfinale jadąc z czwartego pola nie zdołał zamknąć rywali, a później nie mógł już dogonić Darcy Warda oraz Jonssona.

Gollob wówczas musiał już jednak walczyć nie tylko z rywalami, ale także z bólem. To był efekt karkołomnej szarży Artoma Łaguty, który na ostatnim wirażu 17. biegu z całym impetem wjechał w Polaka. Gollob po tym upadku długo leżał na torze, ale na szczęście o własnych siłach poszedł do parkingu. O finał powalczyć już jednak nie zdołał.

Do decydującej rozgrywki wjechał za to Ward, który swoim występem zamknął usta tym wszystkim, którzy mówili, że to nie on powinien otrzymać dziką kartę. Australijczyk na Moto-Arenie wręcz szalał. Jeździł z fantazją i wskoczył na najniższy stopień podium. – Zakładałem, że byłoby super, gdybym dotarł do półfinału. Rzeczywistość okazała się jeszcze piękniejsza. To był dla mnie wspaniały wieczór. Czy jestem gotowy na jazdę w Grand Prix? Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Na razie skupiam się na walce o kolejny tytuł mistrza świata juniorów – stwierdził po finale Ward.

On wraz z innymi zawodnikami stworzyli w Toruniu kapitalne widowisko, oklaskiwane przez komplet, ponad 15 tysięcy widzów. To była świetna promocja speedwaya. Do pełni szczęścia zabrakło tylko wygranej Hampela. Nie ma co jednak narzekać. Za dwa tygodnie kolejny turniej w duńskim Vojens. A później są jeszcze Gorican i Gorzów. Te dwa ostatnie tory powinny „leżeć” Hampelowi. Tytuł cały czas jest w jego zasięgu…

Wyniki Grand Prix Polski w Toruniu

1. Andreas Jonsson (Szwecja) 20 (2,3,3,1,3+2+6),
2. Jarosław Hampel (Polska) 18 (3,3,3,2,0+3+4),
3. Darcy Ward (Australia) 15 (1,1,3,3,2+3+2),
4. Antonio Lindbaeck (Szwecja) 12 (0,3,2,3,2+2+0),
5. Greg Hancock (USA) 13 (3,2,2,2,3+1),
6. Tomasz Gollob (Polska) 12 (3,2,1,3,2+1),
7. Rune Holta (Polska) 8 (2,1,2,1,2+0),
8. Magnus Zetterstroem (Szwecja) 7 (3,3,0,0,1+0),
9. Chris Holder (Australia) 7 (2,0,3,2,0),
10. Jason Crump (Australia) 7 (1,2,0,3,1),
11. Emil Sajfutdinow (Rosja) 7 (1,2,1,2,1),
12. Nicki Pedersen (Dania) 6 (0,1,1,1,3),
13. Kenneth Bjerre (Dania) 6 (2,0,2,1,1),
14. Fredrik Lindgren (Szwecja) 5 (1,0,1,0,3),
15. Artiom Łaguta (Rosja) 1 (0,1,0,0,w),
16. Chris Harris (W. Brytania) 0 (0,0,0,0,0).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gostyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto