W kwietniu do Powiatowego Urzędu Pracy w Gostyniu zgłosił się prezes Przedsiębiorstwa Wielobranżowego „Welmi” z Czerwonaka. Sprawa była pilna, więc urząd skierował do przedsiębiorcy ludzi. Miało być po około dwa tysiące brutto zarobku i umowa o pracę. Robotę podjęli przy zatoczce autobusowej w Gostyniu. To jeden z wielu fragmentów remontowanej drogi 434. Głównym wykonawcą całej inwestycji jest konsorcjum trzech firm. Za odcinek, na którym pracowali bezrobotni, odpowiedzialne jest Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjno-Drogowych z Nowego Tomyśla. To dla niego, jako podwykonawca, pracowało „Welmi” .
Zobacz także: Gostyń: Nie wierzą, że dostaną należne im pieniądze
Po trzech tygodniach ludzie skierowani z urzędu pracy zeszli z roboty, gdyż z żadnej z obietnic prezes „Welmi” się nie wywiązał. Poszkodowani zgłosili się na policję, do Państwowej Inspekcji Pracy oraz złożyli pozwy w sądzie pracy. Po niecałym miesiącu od tych wydarzeń pojawiła się szansa, że sprawę uda się jednak załatwić polubownie.
W czerwca w PUP w Gostyniu doszło do spotkania pokrzywdzonych z przedsiębiorcą z Czerwonaka. Wtedy właśnie padło z jego strony zapewnienie, że ludzie dostaną pieniądze w chwili, kiedy na konto „Welmi” wpłynie zapłata od głównego wykonawcy, czyli firmy z Nowego Tomyśla. Prezes nowotomyskiego
przedsiębiorstwa, który także przyjechał na spotkanie, potwierdził zamiar uregulowania wystawionej przez „Welmi” faktury.
– Do dzisiaj żadnych pieniędzy nie otrzymałem – mówi Marian Niedbała. Nie dostał on ani nikt inny z całej grupy bezrobotnych, gdyż wkrótce po spotkaniu do firmy w Nowym Tomyślu wpłynęło pismo od komornika o tym, że zajmuje on wszelkie należności na rzecz „Welmi”.
– Przedsiębiorstwo z Nowego Tomyśla poinformowało nas o tym fakcie pisemnie, stąd wiemy, że spotkanie z czerwca nie przyniosło spodziewanych efektów – mówi Andrzej Czupryński, zastępca dyrektora PUP w Gostyniu. To oznacza dla pokrzywdzonych jedno – sąd. Pozew Mariana Niedbały już jest rozpatrywany, ale pełnomocnik prawny firmy „Welmi” nie stawił się na pierwszą rozprawę. Tak może być także w przypadku pozostałych osób.
– To jest nie do pomyślenia, aby na oczach wszystkich, w asyście urzędów oszukiwano zwykłych ludzi – mówi rozgoryczony Leszek Kamiński, który jako brygadzista także został poszkodowany.
Szybkiej szansy na odzyskanie pieniędzy nie ma także kilka firm z powiatów: gostyńskiego, śremskiego, poznańskiego oraz Poznania. Prezes „Welmi” nawiązał z nimi współpracę zarówno przy remoncie drogi 434, jak i remontach ulic Bułgarskiej i Węgorka w Poznaniu. Do dzisiaj nie uregulował faktur za zamówioną robotę. Tym w większości rodzinnym firmom, podobnie jak bezrobotnym, pozostaje tylko iść do sądu, a potem ewentualnie ustawić się w kolejce innych dłużników przedsiębiorstwa „Welmi” z Czerwonaka do komornika.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?