Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokuratura: Bił pięścią 5 miesięczne dziecko

Barbara Sadłowska
Położył Aurelkę na tapczanie, rzucał nią i bił pięścią – tak 6-letnia Ewa opisała to co z jej maleńką siostrą robił Rafał B., który wczoraj stanął przed Sądem Okręgowym w Poznaniu.

Mimo licznych dowodów mężczyzna nie przyznał się wczoraj do winy. Przekonywał, że nic nie zrobił 5-miesięcznej Aurelce. Tłumaczył, że obrażenia dziecka mogły powstać wówczas, kiedy przycisnął główkę dziewczynki, żeby... oczyścić jej nosek gumową gruszką.

Wczoraj zeznawali pierwsi świadkowie, także Paulina F., mieszkanka Leszna. W sierpniu ubiegłego roku była w ciąży, gdy poznała Rafała B. Miesiąc wcześniej zmarł ojciec dziecka.

– Chciałam ułożyć sobie życie sama, nie szukałam faceta – powiedziała Paulina. Ale 35-letni Rafał B. przekonał ją do siebie. Nie unikał domowych prac: sprzątał, prał, zimą palił w piecu. Pauliny nie zraziła nawet informacja, że Rafał spędził w więzieniu za włamania i kradzieże łącznie 11 lat. Kilka razy zdarzyło się, że gdy musiała wyjechać z Leszna, na przykład do mamy, opiekę nad córkami powierzała konkubentowi. – Mówił, że akceptuje Aurelkę jak własne dziecko, bo ona ojca swojego nie ma – zeznawała matka dziewczynki.

Do kwietnia kobieta praktycznie nie mogła narzekać na konkubenta. Ale Rafał B. zaczął ją podejrzewać o zdradę. Pewnej nocy zaczął ją nawet dusić. Ale następnego dnia przyszedł z różami i przeprosił.

Dwa dni później, 9 kwietnia Paulina pojechała z najstarszą córką do mamy. Rafał został w domu z 6-letnią Ewą i małą Aurelią. Miał podać obiad starszej i nakarmić młodszą. Ale Rafał B. postanowił się napić. Zamroczony alkoholem nie nakarmił dziewczynek. Przypuszczalnie zdenerwował go płacz głodnego niemowlęcia i wtedy pobił Aurelkę.

Potem zabrał obie dziewczynki i wyszedł po Paulinę na dworzec. – Po drodze Ewunia po cichu mi powiedziała, że on położył Aurelkę na tapczanie, rzucał nią o tapczan i bił pięścią – zeznała Paulina. Leszczyńska prokuratura postawiła Rafałowi B. zarzut usiłowania zabójstwa.

Mężczyzna nie przyznał się do winy, twierdząc, że obrażenia dziecka mogły powstać wtedy, kiedy przycisnął główkę dziewczynki, żeby oczyścić jej nosek gumową gruszką.

– Przyjmujemy półtora tysiąca dzieci rocznie. Żadne nie miało takich obrażeń – stwierdził wczoraj pediatra z leszczyńskiego szpitala, który zeznawał jako świadek. Także biegły patolog uznał wersję oskarżonego za nieprawdopodobną. Potwierdził, że silne uderzenia w głowę narażają kilkumiesięczne dziecko na niebezpieczeństwo utraty życia albo powstania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W środę zeznania przed sądem złożył także biegły psychiatra. Scharakteryzował Rafała B., jako człowieka który od wczesnej młodości wykazywał aspołeczne zachowania. Przypomniał, że mężczyzna pierwsze przestępstwa popełnił jako dwunastolatek, a późniejsze pobyty w więzieniach nie zmieniły jego zachowania.
Jeszcze w tym miesiącu odbędzie się druga rozprawa.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gostyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto